Rozpraw się ze swoją wewnętrzną jędzą, Amy Ahlers, Christine Arylo

„Taka złośnica często żyje w nas samych – to właśnie ona jest  tą wewnętrzną zołzą.”

~ Amy Ahlers, Christine Arylo

Żyje we mnie wieczna pesymistka, królowa chaosu i roztrzepania. Dziewczyna o zielonych oczach, która chciałaby… ale się boi. Ma na swoim koncie około czterystu wierszy, które mocno upycha w szufladzie. A z tych już zapomnianych sześćdziesięciu opowiadań powstałaby już niejedna książka. Pracuje tam, gdzie jej nerwy już dawno są w strzępach. A jej szklanka jest zawsze do połowy pusta. Z deszczu to zazwyczaj ma tylko jedną drogę – pod rynnę. Jedyne, co ją pociesza, to kubek mocnej kawy i książka do snu. I nieprzerwanie od początku jej istnienia ciągle ma jakieś „ale”.
Znajome? Nie wątpię. W końcu w każdej znasz mieszka jakaś wewnętrzna jędza, która sprawia, że nasze życie jest nie do wytrzymania. Chciałybyśmy tak wiele zrobić, tak wiele osiągnąć… Nakładamy na siebie coraz to więcej obowiązków. Zamiast poprosić męża o wyniesienie śmieci lub posprzątanie biurka, robimy to same – bo będzie szybciej, sprawniej, bez łaski. Staramy się być dobrymi pracownikami, żonami, mamami, kochankami… I gdzieś w tym wszystkim po prostu zapominamy o sobie. Bo kiedy ostatnio zrobiłaś coś tylko dla siebie?

Ostatnio przeczytałam coś takiego:

„Wnioskując z kont na FB, Instagramie, Snapchat’cie czy Twitterze serio nie ogarniam, jakim cudem inni ludzie znajdują czas na swoje życie. Wstają o 3.10 aby pobiegać 6 km, a w drodze powrotnej zahaczają jeszcze o pływalnię i przepływają kolejne 30. Po prysznicu śniadanie jak w paro-gwiazdkowym hotelu – wszystkie możliwe owoce, ekologiczna owsianka, domowo pieczony chleb na mące z Gambii oraz herbatę, którą własnoręcznie osuszyli. Potem do pracy na 8h, w czasie przerwy na lunch oczywiście joga, tudzież choćby rowerek lub bieżnia. Po pracy sprzątają całe mieszkanie, zapraszają znajomych na obiady, robią sobie maratony filmowe i piją wieczorne piwka z przyjaciółmi w różnych miejscach. Pieką wymyślne ciasta, dekorują balkony na wiosnę, układają kompozycje z kwiatów, koszą trawniki, robią remont w kuchni, wymieniają okna, malują ściany. Wyjeżdżają na wakacje, nad morze na weekend, pochodzić po górach, pojeździć na nartach, wstawiają piękne klimatyczne zdjęcia na Instagramie, prowadzą lifestyle blogi, zaczynają diety LCHF, znajdują markowe torebki vintage za 2 zł na pchlich targach, spędzają pełne wrażeń popołudnia z dziećmi, odwożą i przywożą je z tańców, karate i tenisa, kupują przemyślane prezenty na kinderbale, odbierają z Paintballa. Mają nawet chwilkę dla siebie i wtedy jest SPA z przyjaciółkami, maseczki na twarzy w wannie ze świecami wokół, nauka Mindfulness i filozofii Wschodu.

Szczerze? Ja wstaję, robię sobie kawę, zapalam papierosa i już jest wieczór.”

~ Magdalena Meteluch

Wiecie? Ja mam tak samo. Wstaję, piję kawę i jest już wieczór. I w sumie tylko ten jeden wypad w miesiącu, kiedy idę do kosmetyczki, to robię coś dla siebie. Chociaż ostatnio doszłam do wniosku, że chodzę tam nie dlatego, że chcę się podobać, tylko po to by przez chwilę nie myśleć o swoim życiu. Nie zamartwiać się, nie analizować, nie mieć wiecznego „ale”. Przez moment móc się wylogować ze swojego życia.

Książka „Rozpraw się ze swoją wewnętrzną jędzą”  pokazuje jak wygrać ciągłą walkę z samą sobą. Pokazuje, że można pokochać siebie. Że mamy w sobie coś wartościowego. Że te demony, które skrywamy pod łóżkiem wcale nie są takie straszne. Że są zaklęcia, dzięki którym można odczarować swoje życie. Bo przecież chciałybyście, by w końcu przybył książę na białym rumaku i Was porwał do innego życia, no nie? Może wielu z Was myśli, że to tylko takie czcze gadanie. Że nie ma czegoś takiego jak wewnętrzna jędza. Że ta książka to kolejny poradniko-zapychacz. Ale mylicie się.

Miałam ostatnio okazję czytać wiele poradników. Kiedyś się z tego śmiałam. „Poradniki, pfff, dobre dla menadżerów, żeby potrafili dyrygować ludźmi.” Ale ostatnio czytam ich coraz więcej. Każdy z nich jest inny. Każdy zaznacza nowy punkt na horyzoncie. I jak się okazuje, większość poradników naprawdę jest napisana tak ciekawie, że to się chce czytać. Taki też jest poradnik od Wydawnictwa Muza. Pokazuje drogę, dzięki której możesz odzyskać władze nad swoim życiem.
Amy Ahlers i Christine Arylo mówią, że jesteśmy sobie najgorszymi wrogami. I chcą nas nauczyć, że można siebie pokochać. Nie wiem czy ta książka już mnie zmieniła. Chcę do niej jeszcze wrócić. Znalazłam w tej książce teksty, które rzucają inne światło na to kim jestem, a tym kim mogłabym być. Może nigdy nie wyplewię z siebie tej wewnętrznej jędzy. I całe życie będę zgryźliwa. A może faktycznie coś w tym jest? Tego dowiecie się tylko i wyłącznie czytając tę książkę!

Rozpraw się ze swoją wewnętrzną jędzą
kategoria: poradniki
liczba stron: 352
cena: 37,00
wydawnictwo: MUZA
ocena: 9/10

Książka została przekazana przez Wydawnictwo MUZA, za co jeszcze raz dziękuję.

muza-lo

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s