Są książki dość dobre, które czyta się z zapartym tchem i się o nich po jakimś czasie po prostu zapomina. I są książki, przy których mówi się wow. Które na długo pozostają w pamięci. I to jest właśnie taka książka.
Stephenie Mayer napisała kiedyś, że
„Śmierć jest łatwa, życie jest trudniejsze.”
Przy tej książce trudno się nie zgodzić z tym zdaniem. „Za wszelką cenę” to historia człowieka, który choruje na ALS. Ktokolwiek kiedyś mieszkał z kimś, kto chorował na śmiertelną chorobę, to wie… Że życie z kimś takim nie jest łatwe. Opieka nad chorym to ciężki kawałek chleba. Nieraz przychodzi chwila zwątpienia.
Lisa Genova opowiada historię Richarda, pianisty, którego prawie ramię zostaje sparaliżowane. Dla pianisty musi to być prawdziwy koszmar, kiedy nie może robić tego, co kocha. Choroba pojawia się z dnia na dzień. Wywraca jego życie do góry nogami. A pomoc, niespodziewanie, przychodzi właśnie od byłej żony. (Karina jest Polką, katoliczką. Autorka w piękny sposób nadmieniła, że bycie katolikiem, to nie tylko modlitwy w kościele, ale właśnie postawa, jaką człowiek przyjmuje.)
Na ALS cierpiał m.in. Stephen Hawking, który walczył z chorobą przez ponad 50 lat. Ale szczęście w tym wypadku, kosztuje wiele wyrzeczeń i bólu. Bohater książki „Życie za wszelką cenę” pokazuje, że to własnie w obliczu śmierci w człowieku zachodzą zmiany. Czy uda mu się naprawić błędy?
„Życie za wszelką cenę” to historia, która zaskakuje i wzrusza, a przy tym jest bardzo paraliżująca. W czasie czytania targały mną przeciwne emocje. Dawno nie czułam się tak wstrząśnięta po lekturze. To smutna powieść… o nieuniknionym. Horacy napisał kiedyś: „Carpe diem”.
„Chwytaj dzień, bo przecież nikt się nie dowie, jaką nam przyszłość zgotują bogowie…”
I chociaż ta sentencja ma wiele, wiele lat… To wciąż jest aktualna. Bo przecież nigdy nie wiemy, co się stanie jutro. Dlatego żyjmy tu i teraz.
tytuł: Życie za wszelką cenę
kategoria: literatura piękna
liczba stron: 360
cena: 39,90 zł
wydawnictwo: FILIA
ocena: 10/10
Książka została przekazana dzięki uprzejmości Wydawnictwa FILIA, za co jeszcze raz dziękuję.
Wspaniała recenzja. I jak nie pragnąć przeczytać taką książkę?
Do końca roku jeszcze daleko, ale póki co to mój numer jeden na liście do podsumowania roku 2019. :D