Ósmy cud świata, Magdalena Witkiewicz

„Dzisiejsze związki polegają na tym, że ludzie zdzierają z siebie ubrania, on dochodzi na jej brzuch albo tyłek, ale nie mogą nawzajem dotykać swoich telefonów. Że żyjemy niby razem, ale jednak osobno.
Czy znam przepis na idealny związek? Nie. Ale wiem, że aby być w dobrym związku z mężczyzną trzeba budować razem z nim historię. Zaś by być w udanym związku z kobietą, trzeba dawać jej emocje.
W każdym związku są kłótnie. Lecz nie chodzi o to, że ludzie się kłócą, bo kłócić się będą zawsze. Chodzi o to, jak się wtedy traktują.”

~ Piotr C., „Pokolenie Ikea”

Czasem mam wrażenie, że budujemy wokół siebie tak wielkie mury, że nie tylko ograniczamy ludziom dostępu do nas, ale i ograniczamy sobie pole widzenia. Wychodzimy z założenia (w szczególności kobiety), że jeśli ktoś będzie chciał, to przecież przeskoczy przez mur. A później? Mamy po trzydzieści-trzydzieści pięć lat i czujemy się samotni. Pijemy kawę, w dużym, pustym domu i zastanawiamy się nad każdym „co by było, gdyby…”  Ale czasem jest zupełnie inaczej. Chcemy osiągnąć w życiu coś, czego nie osiągnęli nasi rodzice. Dlatego pchniemy się po szczeblach kariery, odkładamy na bok uczucia i  gdzieś gubimy się w jakąś taką relację  „friends with benefits” (tzw. przyjaciel od seksu).  Później? Później ciężko jest podjąć decyzję, dokąd i z kim iść. Taki dylemat towarzyszy Annie, bohaterce książki „Ósmy cud świata”. Stąd też wpada na pomysł, by… wyjechać. Zmienić otoczenie. Nabrać dystansu do swojego życia.

Zrozumienie, że stoi się w martwym punkcie, to jeden z trudniejszych momentów. Anna długo nosiła różowe okulary. Czasem człowiek nie chce się przyznać, nawet przed samym sobą, że to gdzie jest wcale go nie uszczęśliwia. Boi się cokolwiek zmienić. Boi się podjąć stosowne kroki, więc stoi w miejscu. Wyjazd do Wietnamu nie rozwiązał problemów, które targały Anią. Zresztą sami wiecie, że uciekanie od problemów nie jest ich rozwiązaniem. Czasem chodzi tylko o to, by spojrzeć na swoje życie z innej perspektywy. Przecież nigdy nie wiadomo, kogo spotkamy na swojej drodze. A jak doskonale wiecie, los lubi płatać nam figle… i zamiast przynosić rozwiązania, jeszcze bardziej komplikuje życie.

Magdalena Witkiewicz swoją najnowszą książką wpisuje się idealnie w słowa Mikea Murdocka:

„Nigdy nie zmienisz swojego życia dopóki nie zmienisz czegoś, co codziennie robisz.”

Życie nie jest proste. Związki nie są proste. Magda po raz kolejny pokazuje, że najtrudniej jest przekonać samą siebie, że coś można zrobić. Że sukces to nie tylko wynik ciężkiej pracy na siłowni, milion godzin treningu… To też psychika. Jeśli tam wewnątrz coś w nas szwankuje, to nigdy nie dobiegniemy do mety pierwsi. I to dotyczy się nie tylko sportowców, ale i nas, normalnych ludzi, którzy próbują coś osiągnąć, próbują wejść w jakieś relacje z ludźmi i ciągle coś nie wychodzi.

„Ósmy cud świata” nie wpisuje się w kanon cukierkowych powieści. To nie jest łatwa książka. Jacek, partner Anny, to dość irytujący typ osobowości. Miałam wrażenie, że to jest człowiek, który nie wie czego chce od życia. Który mimo dojrzałego wieku, zachowuje się jak gówniarz. Zresztą mnie osobiście bardzo denerwują relacje seks-przyjaciela. Mam wrażenie, że człowiek wtedy zatraca się w takim związku. Że gdzieś się przekracza granice. Później ciężko jest wejść w normalny związek. Kiedy trzeba żyć z drugą osobą. Kiedy trzeba rozmawiać. Kiedy budzimy się obok niej. Kiedy w grę wchodzi intymność. Zresztą Magda pięknie o tym w tej książce napisała:

„Czasem spanie we wspólnej przestrzeni może być rzeczą bardziej intymną niż seks. Gdy śpisz, każdy widzi, jaka jesteś naprawdę. Zgnieciony, zaróżowiony policzek. Półotwarte usta, z których wydobywają się dziwne dźwięki: chrapania, zbyt głośnego oddychania, sapania. Gdy śpisz, nie kontrolujesz się, nie umiesz grać. W seksie, gdy chcesz, możesz być doskonałym aktorem. Możesz przewidzieć scenariusz, początek, koniec, możesz pokazywać się partnerowi tylko prawym profilem, jeśli uważasz, że jest ładniejszy. Gdy śpisz, nie wiesz, kiedy i jak będzie cię oglądał.”

Magdę uwielbiam za różnorodność. To, że nigdy nie wiem, co w danej książce zobaczę. Tym razem przeniosła mnie w świat legend Wietnamskich i aż zapragnęłam zobaczyć Wietnam na żywo. Nie będę ich tu przytaczać (tych legend), zdecydowanie sami musicie je odkryć. Tak samo jak to, czy Anna odnajdzie miłość?  Czy Jacek zdecyduje się na małżeństwo z Anią? I kogo spotkała Ania w Wietnamie?  Jak potoczą się losy trzydziestoparolatki? I co najważniejsze, czy Magdalena Witkiewicz, znowu okazała się specjalistką od szczęśliwych zakończeń? A może tym razem… W „Ósmym cudzie świata” autorka pokaże nam inną twarz?

Na te pytania i pewnie na milion innych, które nie wpadły mi do głowy, znajdziecie odpowiedzi w „Ósmym cudzie świata”.  Jak zwykle, z czystym sumieniem, polecam. Książkę czyta się szybko (ominęły mnie tylko dwie partię gry w scrabble). W tę pochmurną niedzielę, dajcie się przenieść w słoneczne zakątki Wietnamu. A nuż i Wy znajdziecie w sobie moc na zmiany?

Ósmy cud świata
kategoria: literatura piękna
liczba stron: 340
cena: 36,90 zł
wydawnictwo: FILIA
ocena:  9/10 

Książka została przekazana dzięki uprzejmości Magdaleny Witkiewicz oraz Wydawnictwa FILIA.
filia

Jeden komentarz Dodaj własny

  1. Grazyna st. pisze:

    Wspaniała recenzja. Czytałam powieść.

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s