Zanim przeczytasz recenzję, musisz się drogi Czytelniku dowiedzieć, że książka, której recenzję dziś Wam oddaje do czytania powstała 1986 roku. Czytałam ją jednak przez pryzmat wszystkich współcześnie wydanych książek, stąd ta słaba ocena powieści.
Bardzo lubiłam książki Nory Roberts. Od dłuższego czasu nie miałam jednak z żadną z jej książek styczności, więc kiedy pojawiła się propozycja zrecenzowania „Księżniczka i tajny agent”, pomyślałam, że to dobra okazja zobaczyć, czy Autorka dalej zaskakuje mnie pazurem w piórze.
Od dawna już nie czytałam żadnej książki Nory Roberts. „Księżniczka i tajny agent” to tak naprawdę pierwsza książka Autorki, którą przeczytałam od dawien dawna. Niestety już na wstępie muszę Wam powiedzieć, że Autorka mnie zawiodła. Po opisie i tytule spodziewałam się książki, która będzie mnie trzymać w napięciu. Niestety… wyszły z tego miękkie kluchy.
Mam wrażenie, że odkąd pojawił się na rynku wydawniczym „Więcej niż pocałunek” Helen Hoang, Autorzy coraz częściej wykorzystują motyw „Pretty Man”. A kiedy zaś czytam książkę, w której mężczyzna wykonujący zawód tajnego agenta, a później ochroniarza, okazuje się jakimś takim miłosnym słabeuszem… Jakoś nie mogę sobie tego urzeczywistnić.
„Kiedy spotkasz kobietę, z którą chcesz dzielić życie, niczego przed nią nie ukrywaj. Pamiętaj, kobiety mają silne ramiona. Nie bój się na nich wesprzeć.” (z książki)
W książce brak przede wszystkim zaskoczenia. Już po kilkunastu stronach wszystko jest przewidywalne. Tak naprawdę najlepsza część książki znajduje się na początku, kiedy to poznajemy Gabriellę, która w wyniku porwania, a później ucieczki – traci pamięć. Zresztą sam ten opis sprawił, że zachciało mi się sięgnąć właśnie po tę książkę. Miałam wrażenie, że Autorka pociągnie ten sensacyjny wątek i gdzieś pod koniec będzie wielkie boom, które zwali mnie z krzesła. A co wyszło?
Wyszła z tego krótka obyczajówka z miłosnym romansem w tle. Bez żadnych fanfar. Bez żadnych uniesień. Mam wrażenie, że książka jest streszczeniem jakiegoś filmu, który co jakiś czas można obejrzeć w telewizji na święta. Bohaterowie również są typowi. Gabriella, jak na księżniczkę przystało, jest piękna i inteligentna. To jedna z tych postaci, które są aż za bardzo idealne, przez co miałam wrażenie, że czytam o kobiecie z jakiejś bajki, a nie z księstwa Cordiny. Ochroniarz, o którym już pisałam, zamiast okazać się takim Stathamem z krwi i kości, to był niestety taką popierdółką, która ma miękkie serduszko. Porwanie, które przyciągnęło mnie tak szybko do książki, stało się… tylko jakimś takim pobocznym wątkiem, a nie rozbudowaną historią. Wszystko w tej książce jest jakoś tak na opak.
Dlatego nie polecam Wam tej książki. Chyba, że macie za dużo czasu wolnego… To zawsze możecie sprawdzić, czy moja ocena była słuszna.
tytuł: Księżniczka i tajny agent
autor: Nora Roberts
wydawnictwo: Harper Collins
liczba stron: 288
cena okładkowa: 34,99 zł
moja ocena: 5/10
Książka została przekazana przez Wydawnictwo Harper Collins, za co dziękuję.