„Lista obecności” opowiada o losach Igi Stelmach, która przeprowadza się do wsi Kunice. Wydaje się, że dom, który bohaterka kupiła jest idealny. Mieszkańcy z entuzjazmem witają nowo przybyłą artystkę. Wszystko zdaje się być szyte na miarę… W tej idylli jednak coś Idze zaczyna nie grać. Kiedy dostaje list z ostrzeżeniem, by na siebie uważać, zaczyna bacznie obserwować wszystko dookoła.
Być może nie widać tego na profilu bloga Recenzenckiego, który prowadzę, ale ja naprawdę czytam różne książki. Zresztą po bardzo lekkim obyczajówkach, które pochłaniam, uwielbiam czytać te książki, które wciągają mnie w historię swoją zagadkowością. Kiedy nie jest się w stanie przewidzieć, jak potoczą się losy bohaterów. Agata Kołakowska stworzyła książkę, którą porównałabym klimatem z „Lokatorką” (JP Delaney). Z każdą stroną napięcie wzrasta. Autorka wykreowała postacie, które ani na moment nie przestały być „żywe”. Czasami czytając polskich Autorów mam właśnie wrażenie, że zapominają oni tchnąć życie w postacie z książki. U Agaty Kołakowskiej tego nie zabrakło. Bohaterzy są z krwi i kości.
Kiedy byłam młodsza uwielbiałam chodzić do muzeów. Zarówno obrazy, jak i rzeźby działają na mnie kojąco. Do dziś wspominam wolną przechadzkę korytarzami Luwru, oglądając wszystkie eksponaty. Tym bardziej doceniam, gdy Autor kiedy pisze o rzeźbiarstwie, pisze o tym z odpowiednią wiedzą. Widać że Agata Kołakowska pokusiła się o dobry research i Iga, jako rzeźbiarka wypadła bardzo wiarygodnie (o czym już wyżej wspomniałam). Rzeźbiarstwo kojarzy mi się właściwie z poezją. Lepiąc w glinie, lepimy tak naprawdę słowa, które są pełne życiowych doświadczeń i bólu, jaki w człowieku się znajduje. Dajemy ujście emocjom.
Tych emocji Iga ma wiele. Po stracie córki nic już nie jest dla niej takie samo. Autorka pokazuje z jakim bólem musi Iga żyć. A nie jest to łatwe ani do opowiedzenia, ani do opisania. Tym bardziej gdy bohaterka wmawia sobie, że to przez nią zginęli jej najbliżsi. Uważa, że swoim rzeźbami z cyklu „Oblicza”, podpisała wyrok na ukochanych.
„Lista obecności” to książka, która wzbudziła we mnie wiele emocji. Od sztuki, którą bardzo cenię i która w książce w ostateczności okazała się być takim katharsis dla duszy. Po plejadę wykreowanych postaci. Tematyka książki też nie należy do łatwych. O śmierci nie jest łatwo pisać. Klimat tajemniczej wsi, w której skrywane są mroczne sekrety, sprawia, że bohaterka wciela się też w rolę detektywa, by odkryć drugie dno. Nie chcę Wam za dużo zdradzać elementów, bo potem znika radość czytania, ale… Jest to jedna z tych książek, które warto mieć w domu. Z pewnością nie odłożycie jej na półkę zanim nie skończycie jej czytać. Nietuzinkowa fabuła wciągnie Was bez reszty.
Lista obecności
kategoria: literatura piękna
liczba stron: 512
cena okładkowa: 38,00 zł
wydawnictwo: Prószyński i S-ka
ocena: 8/10
Książka została przekazana przez Wydawnictwo Prószyński i S-ka, za co jeszcze raz dziękuję.
Lubię twórczość tej autorki, więc możliwe, że kiedyś sięgnę po ten tytuł.
Dodaje do swojej listy, musi być to dobra książka.
Polecam! :)